Dąbrowa jest niewielką wioską położoną nad Dunajcem pod Dąbrowską Górą (583 m n.p.m.) i Kurowską Górą (402 m n.p.m.). Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z XV w., natomiast w 1570 r. miejscowość wzmiankowana jest jako własność dziedziców z Wielogłów – Wielogłowskich. Wieś związana jest również z ruchem religijnym arian, którzy osiedlili się tutaj w tym czasie i niechlubnie zapisali się w lokalnej historii, napadając na sąsiednie majątki dworskie w czasie potopu szwedzkiego. Arianie z Dąbrowy pod wodzą Wespazjana Schlichtinga napadli na dobra Jerzego Marcinkowskiego w Marcinkowicach Niżnych paląc dwór, wraz z zabudowaniami gospodarczymi i zbożem, oraz kaplicę. Podobnie postąpili z dworem w Marcinkowicach Wyżnich, gdzie zrujnowali browar, stodoły, kaplicę, a bydło i konie rozkradli. Wespazjan Schlichting „wyróżnił” się jeszcze zakłóceniem nabożeństwa pasyjnego w kościele franciszkanów w Nowym Sączu i rozkazał biczować jednego z umartwiających się uczestników modlitwy. Wspomniany awanturnik należał to tej części szlachty, która opłacana była przez Szwedów w ramach tzw. subsydiów celowych wypłacanych na pozyskanie lokalnych sprzymierzeńców. W XIX w. Dąbrowa znajdowała się rękach rodziny Kielawów. W tym okresie istniał drewniany dwór z ogrodem, folwarkiem oraz czterema stawami rybnymi. Następną właścicielką była Anastazja Prochaska z Nowego Sącza, później Władysław Kempner – dyrektor departamentu w Ministerstwie Kolej Cesarstwa Austro-Węgierskiego.
Dwór w Dąbrowie został zbudowany za czasów Władysława Kempnera pod koniec XIX w. w formie eklektycznego pałacyku. W latach 1901–1902 zamieszkiwała tutaj sławna pisarka Gabriel Zapolska, która w zabytkowej osiemnastowiecznej kaplicy dworskiej wzięła ślub z Stanisławem Janowskim.
Budowla założona została na planie litery T i ma bardzo „romantyczny” wyraz. W fasadę wkomponowany został ryzalit w formie wieży nakrytej wysokim, czterospadowym dachem. Pałacyk jest parterowy, ozdobiony bogatym detalem i drobnymi elementami dekoracyjnymi, co niewątpliwie dodaje mu uroku.
Dobra dworskie w Dąbrowie były mocno związane z ruchem ariańskim, którego historia i rozwój na terenie Rzeczypospolitej wrosły w dzieje samej Sądecczyzny. Szesnastowiecznych arian nie należy wiązać z grupą religijną, jaka wyodrębniła się w IV w. w Egipcie pod wodzą Ariusza. To tylko zapożyczenie nazwy, wynikające prawdopodobnie z nawiązania do pewnych wspólnych dogmatów, np. negowania Trójcy Świętej. Genezy ruchu należy szukać w ideach reformacyjnych zapoczątkowanych przez Marcina Lutra w 1517 r. Śladem Lutra poszedł kolejny reformator – Jan Kalwin działający w Genewie, którego zwolennicy doprowadzili do powstania kolejnego odłamu – kalwinizmu. Z chwilą, kiedy nauki głoszone przez tą frakcję przedostały się do Polski, jej wyznawcy popadli w spory zarówno na tle społecznym jak i religijnym. Część podążyła drogą większego radykalizmu w poglądach i doprowadziła do powstania nowej frakcji – arianizmu, którego wyznawcy nazywani byli braćmi polskimi. Głównym propagatorem arianizmu w Rzeczypospolitej był Faust Socyn związany z Krakowem i ośrodkiem w Lusławicach pod Zakliczynem. Najważniejszymi dogmatami arian było zanegowanie Trójcy Świętej, zwierzchnictwa papieża oraz hierarchii kościelnej. Niestety dosyć szybko ujawniły się również tendencje do uwolnienia spod władzy królewskiej, które wyrażały się m.in. udziałem w rokoszach oraz kolaboracją z przeciwnikami politycznymi. Wynikało to z poglądów arian w dziedzinie państwa i przynależności narodowej, które stały na znacznie niższym poziomie w hierarchii wartości niż miłość, wolność i braterstwo. W zakresie społecznym głosili równość i zakaz wykorzystywania cudzej pracy, sprzeciwiając się tym samym służbie wojskowej oraz pańszczyźnie. W takim podejściu można z łatwością znaleźć podobieństwa do pewnych założeń komunizmu. W praktyce arianie niewiele się różnili od pozostałej szlachty w wyzysku chłopów, rzadko doprowadzając do ich uwolnienia. Najwięcej zarzutów pod tytułem braci polskich powstało za czasów Potopu szwedzkiego. Bardzo szybko większość z nich chciała znaleźć w osobie króla Szwecji Karola Gustawa lepszego władcę i często motywowana łapówkami poszła na współpracę. Arianie często pośredniczyli w spotkaniach politycznych wrogów Rzeczypospolitej, służyli radą, przeprowadzali wojska Szwedzkie oraz pomagali posłańcom skandynawskim przedostać się do Chmielnickiego na Ukrainę i do księcia Rakoczego do Siedmiogrodu. Mieli swój duży udział w podpisaniu traktatu w Radnot, który w istocie miał na celu rozbiór Polski. Niestety, uczestniczyli również czynnie w walkach po stronie najeźdźcy. Te wydarzenia były przyczyną ogromnej niechęci, a wręcz nienawiści, do braci polskich, która doprowadziła do postawienia im ultimatum porzucenia swojej wiary albo wygnania z Polski. Było to pierwsze tak znaczące naruszenie tolerancji religijnej w jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów ówczesnej Europy. Stosunek do arian był tak negatywny, że jako jedynych nie objęto ich amnestią dla zdrajców w 1658 r.
Sądecczyzna była jednym z głównych ośrodków ruchu ariańskiego w Rzeczypospolitej. Zapoczątkował go Stanisław Farnowski, który jako kalwiński kaznodzieja przybył na sądecką ziemię około 1556 r. Idee reformatorskie w szybkim tempie objęły okoliczną szlachtę, w dużej mierze dzięki temu, iż częściowo wywodziła się ona od niemieckich osadników lub ich potomków. Farnowski zyskał poparcie starosty sądeckiego Stanisława Mężyka, który pozwolił mu odprawiać nabożeństwa w kaplicy zamkowej. Król Zygmunt August na prośbę katolików wydał Mężykowi polecenie powstrzymania tych praktyk, ale zarówno starosta jak i urzędnicy grodzcy byli już zwolennikami ruchu. Sytuacja zmienia się dopiero po objęciu urzędu starosty przez Wawrzyńca Spytka Jordana. Urzędy obsadzono wtedy katolikami, zbór ariański w Nowym Sączu zlikwidowano w 1607 r., a Farnowskiego ostatecznie wygnano z miasta. Arianizm i kalwinizm długo przetrwały na Sądecczyźnie, m. in. dlatego, że miały silne ośrodki na wsiach wśród właścicieli ziemskich. Pod koniec XVI w. tylko jedna trzecia parafii zdołała się obronić przed innowiercami, a reszta kościołów została zamieniona na zbory albo zamknięta. Wyganiano proboszczów, grabiono majątki kościelne i wyrzucano sprzęty łącznie z ołtarzami, obrazami i figurami. Ważnymi ośrodkami na prowincji były np. Wielogłowy Sebastiana Wielogłowskiego, Chomranice Andrzeja Tęgoborskiego czy Marcinkowice Marka Wiktora. Poza tym, warto jeszcze wymienić Nawojową, Mogilno, Tropie czy Lusławice. Okoliczni arianie widoczni byli również przed i w czasie potopu. Niesławą okrył się Wespazjan Schlichting z Dąbrowy, który napadł na Marcinkowice paląc zabudowania dworskie oraz zakłócając nabożeństwo pasyjne u Franciszkanów. Rozbojami zajmowali się też bracia Krzeszowie, którzy zabili mieszczanina w Nowym Sączu i przestrzelili święty obraz. Bracia polscy wspomagali również w walce oddziały szwedzkie oraz zbierali dla najeźdźcy kontrybucje. Jan Potocki wraz ze swoimi ariańskimi kompanami zajął dla okupanta Biecz. Era arian na Sądecczyźnie skończyła się, podobnie jak w całej Polsce, wraz z końcem Potopu.
Kurowska Góra (402 m n.p.m.) wznosząca się na zachód od dworu, nad zakrętem Dunajca, znajduje się w widłach dwóch ważnych dróg: krajowej nr 75 i wojewódzkiej nr 975. Na wzniesieniu osadnictwo skupiało się już od setek, a nawet tysięcy lat. Istniał tutaj gród późnołużycki zbudowany na planie zbliżonym do trójkąta, z wałami wzmocnionymi luźnymi kamieniami i poprzedzony fosą. Posiadał wybrukowany otoczakami majdan. Przekazy historyczne mówią jeszcze o istnieniu grodu w czasach średniowiecznych, ale nie ma o nim żadnych szczegółowych informacji. Istnieją również źródła, które podają, iż góra była miejscem, gdzie wznosił się średniowieczny zamek zwany „Curow castrum”. Opisywał go Jan Długosz, a wzmianka o zamku pochodzi z 1308 r. Należał on przez pewien okres do biskupa krakowskiego Jana Muskaty, który jest niewątpliwie jedną z barwniejszych postaci małopolskiej historii. Bardziej niż w biskupiej, spełniał się w roli polityka, wielkiego stronnika królów czeskich Wacława II i Wacława III oraz zagorzałego przeciwnika Władysława Łokietka. Wyświadczył Przemyślidom wiele przysług i otrzymywał z ich strony pomoc oraz wsparcie. Uczestniczył w ważnych wydarzeniach na dworze czeskim, np. koronacji Wacława II w Pradze, i był często królewski przedstawicielem dyplomatycznym. Badacze podejrzewają, że miał zamiar oderwać diecezję krakowską spod jurysdykcji Gniezna i przyłączyć do archidiecezji w Pradze. Wielokrotnie metropolita gnieźnieński Jakub Świnka wytaczał mu procesy kanoniczne. Na początku XIV w. walczył w wojnie domowej po stronie Wacława i przeciw Władysławowi Łokietkowi, wystawiając własne wojska zaciężne. Pod Kurowską Górą miała ponoć miejsce jedna z potyczek z oddziałami Łokietka i możliwe, że zamek odegrał wówczas jakąś rolę np. mógł być wtedy oblegany lub nawet zniszczony. Trudno określić, jak bardzo Jan Muskata był związany z Sądecczyzną poza własnością majątkową i pewnymi wzmiankami o łamaniu celibatu z córką wójta sądeckiego – Gerussą. Awanturniczy biskup przegrał walkę polityczną z Władysławem Łokietkiem i musiał udać się na wygnanie. Udało mu się jednak wrócić na krakowski tron biskupi i ostatecznie musiał pogodzić się z panowaniem Władysława Łokietka w Krakowie i Polsce.
Na południowych stokach Kurowskiej Góry znajduje się czynny kamieniołom, a na stoku grzbietu odchodzącego w kierunku północno-wschodnim wille rodziny Koral – lokalnych przedsiębiorców i popularnych producentów lodów Koral.
Budowla założona została na planie litery T i ma bardzo „romantyczny” wyraz. W fasadę wkomponowany został ryzalit w formie wieży nakrytej wysokim, czterospadowym dachem. Pałacyk jest parterowy, ozdobiony bogatym detalem i drobnymi elementami dekoracyjnymi, co niewątpliwie dodaje mu uroku.
Dobra dworskie w Dąbrowie były mocno związane z ruchem ariańskim, którego historia i rozwój na terenie Rzeczypospolitej wrosły w dzieje samej Sądecczyzny. Szesnastowiecznych arian nie należy wiązać z grupą religijną, jaka wyodrębniła się w IV w. w Egipcie pod wodzą Ariusza. To tylko zapożyczenie nazwy, wynikające prawdopodobnie z nawiązania do pewnych wspólnych dogmatów, np. negowania Trójcy Świętej. Genezy ruchu należy szukać w ideach reformacyjnych zapoczątkowanych przez Marcina Lutra w 1517 r. Śladem Lutra poszedł kolejny reformator – Jan Kalwin działający w Genewie, którego zwolennicy doprowadzili do powstania kolejnego odłamu – kalwinizmu. Z chwilą, kiedy nauki głoszone przez tą frakcję przedostały się do Polski, jej wyznawcy popadli w spory zarówno na tle społecznym jak i religijnym. Część podążyła drogą większego radykalizmu w poglądach i doprowadziła do powstania nowej frakcji – arianizmu, którego wyznawcy nazywani byli braćmi polskimi. Głównym propagatorem arianizmu w Rzeczypospolitej był Faust Socyn związany z Krakowem i ośrodkiem w Lusławicach pod Zakliczynem. Najważniejszymi dogmatami arian było zanegowanie Trójcy Świętej, zwierzchnictwa papieża oraz hierarchii kościelnej. Niestety dosyć szybko ujawniły się również tendencje do uwolnienia spod władzy królewskiej, które wyrażały się m.in. udziałem w rokoszach oraz kolaboracją z przeciwnikami politycznymi. Wynikało to z poglądów arian w dziedzinie państwa i przynależności narodowej, które stały na znacznie niższym poziomie w hierarchii wartości niż miłość, wolność i braterstwo. W zakresie społecznym głosili równość i zakaz wykorzystywania cudzej pracy, sprzeciwiając się tym samym służbie wojskowej oraz pańszczyźnie. W takim podejściu można z łatwością znaleźć podobieństwa do pewnych założeń komunizmu. W praktyce arianie niewiele się różnili od pozostałej szlachty w wyzysku chłopów, rzadko doprowadzając do ich uwolnienia. Najwięcej zarzutów pod tytułem braci polskich powstało za czasów Potopu szwedzkiego. Bardzo szybko większość z nich chciała znaleźć w osobie króla Szwecji Karola Gustawa lepszego władcę i często motywowana łapówkami poszła na współpracę. Arianie często pośredniczyli w spotkaniach politycznych wrogów Rzeczypospolitej, służyli radą, przeprowadzali wojska Szwedzkie oraz pomagali posłańcom skandynawskim przedostać się do Chmielnickiego na Ukrainę i do księcia Rakoczego do Siedmiogrodu. Mieli swój duży udział w podpisaniu traktatu w Radnot, który w istocie miał na celu rozbiór Polski. Niestety, uczestniczyli również czynnie w walkach po stronie najeźdźcy. Te wydarzenia były przyczyną ogromnej niechęci, a wręcz nienawiści, do braci polskich, która doprowadziła do postawienia im ultimatum porzucenia swojej wiary albo wygnania z Polski. Było to pierwsze tak znaczące naruszenie tolerancji religijnej w jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów ówczesnej Europy. Stosunek do arian był tak negatywny, że jako jedynych nie objęto ich amnestią dla zdrajców w 1658 r.
Sądecczyzna była jednym z głównych ośrodków ruchu ariańskiego w Rzeczypospolitej. Zapoczątkował go Stanisław Farnowski, który jako kalwiński kaznodzieja przybył na sądecką ziemię około 1556 r. Idee reformatorskie w szybkim tempie objęły okoliczną szlachtę, w dużej mierze dzięki temu, iż częściowo wywodziła się ona od niemieckich osadników lub ich potomków. Farnowski zyskał poparcie starosty sądeckiego Stanisława Mężyka, który pozwolił mu odprawiać nabożeństwa w kaplicy zamkowej. Król Zygmunt August na prośbę katolików wydał Mężykowi polecenie powstrzymania tych praktyk, ale zarówno starosta jak i urzędnicy grodzcy byli już zwolennikami ruchu. Sytuacja zmienia się dopiero po objęciu urzędu starosty przez Wawrzyńca Spytka Jordana. Urzędy obsadzono wtedy katolikami, zbór ariański w Nowym Sączu zlikwidowano w 1607 r., a Farnowskiego ostatecznie wygnano z miasta. Arianizm i kalwinizm długo przetrwały na Sądecczyźnie, m. in. dlatego, że miały silne ośrodki na wsiach wśród właścicieli ziemskich. Pod koniec XVI w. tylko jedna trzecia parafii zdołała się obronić przed innowiercami, a reszta kościołów została zamieniona na zbory albo zamknięta. Wyganiano proboszczów, grabiono majątki kościelne i wyrzucano sprzęty łącznie z ołtarzami, obrazami i figurami. Ważnymi ośrodkami na prowincji były np. Wielogłowy Sebastiana Wielogłowskiego, Chomranice Andrzeja Tęgoborskiego czy Marcinkowice Marka Wiktora. Poza tym, warto jeszcze wymienić Nawojową, Mogilno, Tropie czy Lusławice. Okoliczni arianie widoczni byli również przed i w czasie potopu. Niesławą okrył się Wespazjan Schlichting z Dąbrowy, który napadł na Marcinkowice paląc zabudowania dworskie oraz zakłócając nabożeństwo pasyjne u Franciszkanów. Rozbojami zajmowali się też bracia Krzeszowie, którzy zabili mieszczanina w Nowym Sączu i przestrzelili święty obraz. Bracia polscy wspomagali również w walce oddziały szwedzkie oraz zbierali dla najeźdźcy kontrybucje. Jan Potocki wraz ze swoimi ariańskimi kompanami zajął dla okupanta Biecz. Era arian na Sądecczyźnie skończyła się, podobnie jak w całej Polsce, wraz z końcem Potopu.
Kurowska Góra (402 m n.p.m.) wznosząca się na zachód od dworu, nad zakrętem Dunajca, znajduje się w widłach dwóch ważnych dróg: krajowej nr 75 i wojewódzkiej nr 975. Na wzniesieniu osadnictwo skupiało się już od setek, a nawet tysięcy lat. Istniał tutaj gród późnołużycki zbudowany na planie zbliżonym do trójkąta, z wałami wzmocnionymi luźnymi kamieniami i poprzedzony fosą. Posiadał wybrukowany otoczakami majdan. Przekazy historyczne mówią jeszcze o istnieniu grodu w czasach średniowiecznych, ale nie ma o nim żadnych szczegółowych informacji. Istnieją również źródła, które podają, iż góra była miejscem, gdzie wznosił się średniowieczny zamek zwany „Curow castrum”. Opisywał go Jan Długosz, a wzmianka o zamku pochodzi z 1308 r. Należał on przez pewien okres do biskupa krakowskiego Jana Muskaty, który jest niewątpliwie jedną z barwniejszych postaci małopolskiej historii. Bardziej niż w biskupiej, spełniał się w roli polityka, wielkiego stronnika królów czeskich Wacława II i Wacława III oraz zagorzałego przeciwnika Władysława Łokietka. Wyświadczył Przemyślidom wiele przysług i otrzymywał z ich strony pomoc oraz wsparcie. Uczestniczył w ważnych wydarzeniach na dworze czeskim, np. koronacji Wacława II w Pradze, i był często królewski przedstawicielem dyplomatycznym. Badacze podejrzewają, że miał zamiar oderwać diecezję krakowską spod jurysdykcji Gniezna i przyłączyć do archidiecezji w Pradze. Wielokrotnie metropolita gnieźnieński Jakub Świnka wytaczał mu procesy kanoniczne. Na początku XIV w. walczył w wojnie domowej po stronie Wacława i przeciw Władysławowi Łokietkowi, wystawiając własne wojska zaciężne. Pod Kurowską Górą miała ponoć miejsce jedna z potyczek z oddziałami Łokietka i możliwe, że zamek odegrał wówczas jakąś rolę np. mógł być wtedy oblegany lub nawet zniszczony. Trudno określić, jak bardzo Jan Muskata był związany z Sądecczyzną poza własnością majątkową i pewnymi wzmiankami o łamaniu celibatu z córką wójta sądeckiego – Gerussą. Awanturniczy biskup przegrał walkę polityczną z Władysławem Łokietkiem i musiał udać się na wygnanie. Udało mu się jednak wrócić na krakowski tron biskupi i ostatecznie musiał pogodzić się z panowaniem Władysława Łokietka w Krakowie i Polsce.
Na południowych stokach Kurowskiej Góry znajduje się czynny kamieniołom, a na stoku grzbietu odchodzącego w kierunku północno-wschodnim wille rodziny Koral – lokalnych przedsiębiorców i popularnych producentów lodów Koral.